Wygrali z jednymi Błękitnymi. Czas na drugich?

2018-07-22 17:11:08(ost. akt: 2018-08-12 17:17:30)

Autor zdjęcia: Sandra Pieczonka

PIŁKA NOŻNA/// Wałpusza 07 Jesionowiec wciąż w grze o Wojewódzki Puchar Polski. Podopieczni trenera Kucińskiego ograli faworyzowanych Błękitnych/Koronę Klewki.
Rywale od dwóch lat grają w piłkarskiej klasie A, czyli na szczeblu, na którym dopiero w tym sezonie — po historycznym awansie — zameldowała się popularna "Zerosiódemka". W roli faworytów rundy przedwstępnej WPP stawiane były Klewki. Nasi reprezentanci udowodnili jednak, że przewaga "na papierze" nie zawsze oznacza przewagi na boisku.

— Mecz był toczony w bardzo szybkim tempie. Tak szybkim, że szczerze mówiąc nie graliśmy nigdy takiego wcześniej w b-klasie — mówi trener Cezary Kuciński.
I faktycznie. Wystarczyła ledwie 1 minuta i 37 sekund, by Błękitni wyszli na prowadzenie. Po tak zimnym prysznicu Wałpusza grała dużo uważniej. Rozpoczęła się regularna wojna, w której bramkarze obu stron raz po raz musieli wspinać się na wyżyny swoich umiejętności. Do szatni "Zerosiódemka" schodziła z jednobramkową stratą.

Trener Cezary Kuciński najwyraźniej znalazł jednak odpowiednie słowa, by tchnąć dodatkowe siły w swych podopiecznych. Niemały wpływ na wyraźnie lepszą grę w drugiej części spotkania mieli zapewne i kibice, którzy swą obecnością dodawali pewności występującej w roli gospodarzy ekipie z Jesionowca.

Na efekty nie trzeba było długo czekać. W 62. minucie wyrównanie Wałpuszy zapewnił Damian Musioł, zaskakując golkipera gości strzałem z ostrego kąta. Bramkarz Błękitnych miał futbolówkę wprawdzie już "na rękawicy", jednak siła uderzenia była na tyle duża, że piłka odbiła się od poprzeczki i z impetem wylądowała w siatce. Błękitni rzucili się do ataku, na co — trudno było oprzeć się wrażeniu — Wałpusza jedynie czekała. Niczym klin w poluzowane tryby defensywy gości wbił się w 70. minucie Krystian Lisiewicz, a blisko 3 minuty później na 3:1 podwyższył Mateusz Borowski. Faworytom nie pozostało nic innego jak pogratulować Jesionowcowi zwycięstwa.

— Oczywiście, że wierzyłem w zwycięstwo i wiedziałem, że jest ono jak najbardziej realne. Co jednak ważniejsze, chłopaki też w to uwierzyli. Klewki były wyraźnym faworytem, ale, jak widać, do pokonania — mówi trener Kuciński.

— A po meczu... Po meczu poczuliśmy ogromną satysfakcję. Miło było oglądać, z jakim zaangażowaniem zawodnicy walczyli o każdą piłkę. Zaimponowali mi też wytrzymałością — dodaje szkoleniowiec, który 28 lipca poprowadzi Wałpuszę do boju z innymi Błękitnymi.

Mianowice z sąsiadami — Błękitnymi Pasym, którzy jeszcze niedawno występowali w IV lidze. Wałpusza ponownie grać będzie rolę drużyny wystawionej na pożarcie. Czy i tym razem sprawi niespodziankę przed własną publicznością? Początek meczu o godz. 17:00.

— Nastroje przed kolejnym meczem bardzo bojowe, ale i... radosne. Zmierzyć się z Błękitnymi będzie nie lada wyzwaniem! Bez względu na wynik, będzie to dla nas przede wszystkim kolejny dobry sparing — podsumowuje ekipa z Jesionowca.
W tym samym czasie, 28 lipca, SKS Szczytno zmierzy się na wyjeździe z Fortuną Gągławki, a Omulew Wielbark spróbuje ograć Leśnika Nowe Ramuki.

Kamil Kierzkowski

2001-2024 © Gazeta Olsztyńska, Wszelkie prawa zastrzeżone, Galindia Sp. z o. o., 10-364 Olsztyn, ul. Tracka 5